Książka zatem ukazała się w roku 1843 i miała oszałamiające powodzenie. Sześć nakładów we Francji, kilka pirackich wydań w Belgii, szereg tłumaczeń: w sumie dwieście tysięcy egzemplarzy w krótkim przeciągu czasu, cyfra na owe lata zawrotna. Wciągnięta natychmiast na indeks w Rosji, była tam przemycana przez podróżnych zagranicznych i rosyjskich: czytano ją to z cierpką aprobatą, to z gwałtownym oburzeniem. […]
Mikołaj I wpadł po szybkim przekartkowaniu czterech tomów w gniew, słyszano go mruczącego pod nosem: „Moja wina, to ja ułatwiłem temu łajdakowi przyjazd do Rosji”. Fama jednak głosi, że dał się później przemoc ciekawości i wyjątkowo nudne wieczory w pałacu wypełniał sobie i rodzinie czytaniem na głos wybranych rozdziałów.
Dopiero po upływie siedemdziesięciu blisko lat, w roku 1910, cenzura carska zezwoliła na skrócone rosyjskie wydanie książki. Prawie jednobrzmiący skrót ujrzał światło dzienne nazajutrz po rewolucji, ale został błyskawicznie skonfiskowany, z powodów które są bardziej oczywiste dzisiaj niż mogły być wtedy.
W latach trzydziestych i czterdziestych (opowiada Kennan) dyplomaci zachodni akredytowani w Moskwie polowali na fragmenty Rosji 1839 i czytali je zachłannie z „nieopisaną rozkoszą”.